Aktualności - Biegam Bo Lubię

Trenujemy bo lubimy: wytrzymałość szybkościowa


Nie zawsze w biegowym ilość ma znaczenie. Duży licznik kilometrów na zegarku to dla wielu główny powód do dumy, jednak efektowne a efektywne treningi to różnica. Biegać więcej jest równoznaczne ze słowem lepiej. Na najbliższym treningu zamiast pić rozwodnioną kawę, zaserwujemy wam mocne espresso!

Trening wytrzymałości szybkościowej należy do akcentów specjalistycznych i wykonują go głównie sprinterzy oraz czterystumetrowcy. Uczestnicy naszych zajęć, będą mogli poczuć na własnej skórze wysoki poziom zmęczenia przy jednocześnie krótkotrwałej pracy. Przygotujcie się na mocniejsze bicie serca i coraz „cięższe” nogi.

Na czym będzie polegać trening?

Czym bardziej intensywne bieganie, tym dokładniejsza rozgrzewka. Wasi trenerzy mają już sprawdzone zestawy oraz ulubione ćwiczenia. Ci, co zawitali na stadiony pierwszy raz po wakacjach będą mieli okazje nauczyć się podstaw a stali bywalcy udoskonalą i utrwalą elementy rozgrzewkowe. Pamiętajcie, aby przykładać się do każdego ćwiczenia, bowiem wszelkie braki wyjdą podczas ćwiczenia docelowego.

Trenerzy podzielą Was na dwie grupy – początkującą i bardziej zaawansowaną. Obie będą miały do pokonania 15 odcinków, jednak na różnych dystansach. Pierwsza ekipa ustawi się na linii startowej do 60 metrów. Jej zadaniem będzie przebiegnięcie 15-odcinków z dużą intensywnością, z naciskiem na coraz szybsze pokonywanie kolejnego z nich. Zadanie z pozoru bardzo łatwe. Zamiast 5 czy 10 km wyjdzie niecały kilometr biegu – jednak tempo sprawi, że zmęczenie będzie narastać. Diabeł tkwi powiem w szczegółach, czyli w tym przypadku – przerwach. Osoby początkujące będą miały 60 metrów marszu na wypoczynek, poczym ruszą do następnego odcinka. Grupę zaawansowaną czekać będzie trudniejsze zadanie. Dystans jednego odcinka będzie wynosić 100 metrów a przerwa truchtem będzie wynosić taki sam dystans. Będziecie mieli, zatem maksymalnie minutę na dojście do siebie oraz zabranie się za kolejny, bardzo rytmiczny odcinek.

Na koniec takiego treningu tętno jest bardzo wysokie a poziom zakwaszenia szybuje w górę równie mocno. Dlatego zejście z intensywności oraz wyciszenie organizmu należy do tak samo ważnych. Po chwili biernego wypoczynku zbierzcie się w grupę i wspólnie roztruchtajcie ten duży wysiłek. Dla mięśni będzie to swego rodzaju masaż, krew zacznie lepiej krążyć i szybciej pozbędzie się bolesności w nogach. Na koniec dobierzcie się w pary i wykonajcie kilka delikatnych ćwiczeń rozciągających. Wszystko z rozsądkiem, bowiem mięśnie będą mocno doświadczone wysiłkiem. Wszelkie próby pulsacyjnego rozciągania czy siłowania się z partnerem mogą doprowadzić do niepotrzebnej kontuzji. Końcówka treningu ma być relaksem, czystą przyjemnością i ulgą dla mięśni.

Nie bójcie się wysiłku i powodzenia!

2017-09-22 07:47 | Autor: JS